30-to paro stopniowe upały doprowadzają mnie już do szału. Lubię ciepełko ale to już jest lekka przesada.
Moja starsza córcia 27 lipca skończyła 7 lat. Małe przyjęcie urodzinowe robiliśmy jednak dopiero w tą niedzielę. Spowodowane to było tym, że znacznej części rodziny nie było w tym czasie. Prababcia, dwie ciocie i wujek byli nad morzem. Ojciec, dwóch wujków i dziadek wyjechali do pracy do Niemiec.
Niestety męska część rodziny z Niemiec wróci do nas na tydzień może około października. Początkowo myślałam by nie robić przyjęcia urodzinowego, ale córcia jest jeszcze mała i brak przyjęcia choćby małego i skromnego dodatkowo spotęgował by smutek powstały z rozstaniem z ojcem.
Z braku wolnego czasu dopiero w sobotę wieczorem robiłam tort i piekłam ciasta. Niestety panujące upały skuteczne mi to utrudniały. Krem do tortu niemalże wylewałam na biszkopt, a lodówka podkręcona na maxa nie dawała już rady ze schładzaniem wszystkiego co do niej wkładałam :/
Na szczęście mimo początkowych niepowodzeń urodziny się udały i córcia była szczęśliwa
Przepis znajdziecie pod poniższym linkiem:
http://mieszkankopelnepomyslow.blogspot.com/2015/01/5-urodziny-mojej-corci-przepis-na-tort.html
Sto lat dla solenizantki, tort wygląda na pyszny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
smakowity
OdpowiedzUsuńummm smakołyki aż chce się czegoś słodkiego :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego dla córci:))
OdpowiedzUsuńmniam niam słodkości
OdpowiedzUsuńOj, zjadłoby się... :-)
OdpowiedzUsuńświetny tort ;) smakowicie wygląda
OdpowiedzUsuń