W niedzielę mimo porannych mgieł postanowiliśmy wybrać się na grzyby. W sumie pogoda była całkiem niezła i fajnie się chodziło po lesie.
Zbiory nie były zbyt obfite, ale że jechaliśmy na gąski, to rewelacji się nie spodziewałam. Nie znam zbyt dobrze tych grzybków i trochę obawiam się ich zbierać. Dla mnie najważniejsze było pokazanie dzieciom, że spędzenie czasu w lesie zamiast przed telewizorem tez może być ekscytujące.
Mimo początkowego braku entuzjazmu również i dzieciaczkom szybko się spodobało poszukiwanie grzybków. Nawet udało się nam znaleźć kilka podgrzybków :)
Dzieci strasznie się ucieszyły gdy przebiegła koło nas sarenka. Jeszcze w drodze do domu cały czas o tym mówiły.
Z naszych mega wielkich zbiorów wyszły mi 3 słoiczki marynowanych gąsek oraz garstka suszonych podgrzybków. Może to nie wiele ale się nie martwię bo w piwnicy mam jeszcze cała półeczkę marynowanych gąsek, podgrzybków, prawdziwków i kozaków jeszcze z zeszłego roku :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne.